ona...
w deszczu szla
nie czula wilgoci przenikajacej
koncowki jej rozczapierzonych wlosow...
w glowie klebily jej sie mysli, sceny
wspomnienia przeskakiwaly jedno po
drugim
mimo ich piekna uswiadamiala sobie
ze ostatnie przynioslo jej bol i zal
przypomniala sobie wymamrotane
w ciszy slowa"zegnaj na zawsze..."
zostala sama bez perspektyw
na lepsze jutro w najblizszej
przyszlosci...
mimo to cos podpowiadalo jej by byla
silna
jakis cichy glos dowartosciowywal ja
gdy byla u kresu sil
mimo to szczescie nie pojawilo sie
natychmiat
nie odnalazla go w czyis czulych
ramionach
na jej sercu pozostala szrama
dopiero czekajaca na zatarcie
ciekawe jak dlugo bedzie czekac...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.