Ona
Szła brzegiem plaży
Bez wspomnień bez celu
Szła by się przyjrzeć swemu istnieniu
Szła w dal samotnie
(Potem nieco zbladła)
Chciała iść dalej
Na kolana padła
Jak przez mgłę
Jasny tunel ujrzała
I ten głos
Który dobrze znała
Z nakazem –walcz-
Wypowiedział te słowa:
(By mogła zacząć
Jak gdyby od nowa)
Podnieś się wstań
Nim czas twój upłynie
Życie to stan,
Co Twoje ma imię
Czerp z niego to
Co tylko ci daje
Nim słońce dla Ciebie
Już „jutro” nie wstanie
Nie chowaj się, lecz walcz Nim życie przeminie Że śmiercią swą tańcz Po cienkiej bycia linie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.