Ona. Matka, zona...
...Nie zastapisz jej nigdy!...
Nie pluj jej slowem w twarz,
nie wytykaj przed nim jej bledow lat.
Myslisz, ze teraz Ty to masz,
ten ich, jej swiat.
Myslisz... To moj czas...
Ale nie staraj sie...
Nie zrozumiesz,
nie pojmiesz jej,
nie narodzi sie w Tobie,
nowa ona.
Dla Ciebie za dobra jest.
Cudem, niedoscigniona...
Nie staraj sie jej przybierac barw,
nie ubieraj w jej role,
nie zastapisz jej,
nie bedziesz nigdy taka jak ona!
Niech nawet On mowi Ci,
ze jestes aniolem,
niech kocha, przytula i dba...
A Ty, ukladaj Wam swiat.
Ukladaj... Staraj sie...
Moze minie tysiac lat, ale Ty...
Zawsze bedziesz czula ten strach...
Telefon zadzwoni,
On w pospiechu wciagnie plaszcz...
Ona?
Tak.
Tak, Ona.
Cudowna Ona.
Ona. Matka, zona - ich wysniona...!
Dla Ciebie niedoscigniona!
(...)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.