Ona to czuje
Kolacja zjedzona.
Ząbki już umyte.
Ja urzeczywistniam,
tajemnice skryte.
Za chwilę żoneczka,
w sen będzie zapadać.
A ja do lodówki,
zacznę się podkradać.
Wezmę mały serek,
jedną paróweczkę.
Może mi wystarczy,
na małą chwileczkę.
A jak ta chwileczka,
zmieni swe terminy.
Chwycę kromkę chleba,
z kawałkiem wędliny.
Nie bym się domagał,
organizm szarżuje.
Słaba ma odwaga,
ja bólu nie czuję.
Nawet się opieram.
O!znowu lodówka.
Czemu mi nie grozi,
ta wstrętna głodówka.
Jutro już przyrzekam,
kończę te podchody.
Zdrowie tylko czeka,
poczynić mi szkody.
Pójdę spać przed żoną,
to mnie uratuje.
Bo ona jest stroną,
co te sprawy czuje…
Komentarze (4)
Nie wszyscy chcą się do tego przyznać (nawet przed
sobą ;)
O, to to to!
Mam podobnie, ale wciąż walczę... Tylko w tym
względzie mam bardzo słabą silną wolę ;-) Fajny
wiersz.
Tak, łakomczuszek. Ja najpóźniej jem o 18,00. Nie
zawsze się to udaje.
Łakomczuszek :))
Pozdrawiam z uśmiechem