Ona wie, on czesto nie.
Prowokuje to wspomnienie,
co przysiadlo gdzies na skraju,
no, bo czemu mam zostawic
zar mych wzruszen na rozstaju?
One nadal pieknie zyja,
wywoluja we mnie drzenia,
chetnie z soba sie podziele
i obudze te spelnienia.
Czasem dobrze poprzebudzac
cos, co dusi biedna dusze
i moc szczerze powyjasniac
co oznacza slowo musze.
Musiec dla zasady tylko
ta poprawna, ulozona,
stale stawac moc na bacznosc,
szczesciem jasniec-twoja zona.
Nie zapomne nigdy chwili
jak jedyny raz runelo
i Bastylia sie rozpadla,
we mnie moje ja zawylo.
Ale wtedy oszczedzilam
tobie w tej to wlasnie porze,
bylo, ale i minelo
doznan nowych cale morze.
Zesztywniala we mnie daznosc
i ciekawosc bycia soba,
tylko cieple twe ramiona
to ucisza i pomoga.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.