Oset
W rowie Oset się rozwinął, koło bazy
transportowej
Z lewej strony tuż przy rzeczce, zaraz przy
fabryce nowej
Oset miał półtora metra, fioletowe
kwiatostany
Choć stał w trawie przy pokrzywach był
powszechnie podziwiany
Każdy szofer w podkoszulku gdy startował
ciężarówką
Patrzył na niego z podziwem , rzucił nieraz
małe słówko
Oset prężył się szczęśliwy, wiatr na niego
ciskał prochem
A on nic nie robił z tego, nawet z niego
śmiał się potem
To był Oset ogrodowy , zielonkawy, mglisto-
biały
Ostry korpus, liście, kwiaty stał na słońcu
w kolcach cały
Dziś już go niestety nie ma, obsechł, zgnił
w grudniowej aurze
Zgniła trawa, łopian bujny i pokrzywy
zgniły także
Lecz na wiosnę się odrodzi, znów nas sobą
zauroczy
By się ludzie obudzili, chcieli
przetrzeć swoje oczy
Lipiec 2007
Komentarze (8)
Mądry wiersz
Pozdrawiam :)
Ciekawy wiersz. Czy nie uważasz, że
„Nic nie robił sobie z tego„ na końcu drugiej strofy
brzmiałoby lepiej?
Pozdrawiam :)
Ładnie napisane a oset, szczególnie jego dorodne
okazy są rzeczywiście godne podziwu, choć w ogrodzie
bym go nie posadził. Pozdrawiam z plusem:)))
Oset lecznicze ziele. Mądry i dobry wiersz. Pozdrawiam
:)
ho ho - 13-letni wiersz, a oscie warto dodać, że
rośliną jest leczniczą i to, że ma kolce też ma swoje
uzasadnienie, wszystko w ramach granic samoobrony
przed utratą życia.
jak widać taki oset to nie byle co- wiersz o nim
powstał.
Niby prosty, ot oset
Takim nie jest.
Do myślenia zmusza.
Wiersz bardzo dobry. Bardzo.
oset... taki sobie a można w wersy go wpleść i to jak
fajnie...