Osiem zajęcy
Biega po łące osiem zajęcy,
nadszedł myśliwy, broń sprytnie złożył.
Obniżył nam się stan ten zwierzęcy,
co historyjkę przyjemną trwoży .
Zostało tylko zajęcy siedem,
następny łowczy kochał się w łowach.
Żywot zakończył zajączek jeden
jakże to przykro pisać te słowa.
Już tych zajęcy hasa nam sześć,
ten, co chce trafić zawsze celuje.
Pora zakończyć przyjdzie mi pieśń,
bo bardzo smutny finał coś czuję.
Lecz polowania trwa ciągła wola,
sześciu zającom musi się udać.
Ukryte pośród pustego pola,
za schowek służy zmarznięta gruda.
Krzyk naganiaczy zagłusza ciszę,
znikąd ratunku, ani pomocy.
Zając trafiony, głos z prawej słyszę,
kolejne zwierzę zamyka oczy.
Piątka zajęcy ratunku szuka,
do lasu, blisko, lecz psy tam stoją.
Dla myśliwego to żadna sztuka,
wymierza w zdobycz, bierze jak swoją.
Czworo zajęcy już pozostało,
stado zmniejszyło skromną liczebność.
Czworo zajęcy, troje też mało,
czy rzeź ta była sprawa potrzebną.
Trójka zajęcy bez szans ucieka,
ciężko odnaleźć azyl wolności.
Teraz zagradza im drogę rzeka,
nie ma dla biednych żadnej litości.
Nagle ktoś sygnał dał do odwrotu,
nagonka siadła, myśliwi piją.
Twarz ocierają z krwawego potu,
wciąż wrażeniami dnia tego żyją.
Leżą pokotem truchła zajęcze,
reszta pobiegła wolności śladem.
A wszystko po to, słowem swym ręczę,
by skonsumować pychy paradę.
Komentarze (2)
Jesli chodzi o warsztat - to b. dobrze ,jesli o treść
to niestety, tragiczna. Polowanie jeszcze mogę znieść
, najgorsza nagonka i ten stres dla tych niewinnych
stworzeń.
Czy Pan jest myśliwym ? :)