Ósma Noc
Już sobie łóżko człek ścieli, i jak go nagle coś w mózg nie zdzieli!...
Płyną myśli pod powiekami
O, o, o! Skraplają się słowami
Z palca wyssanymi sformułowaniami
Wytryskami - neuroprzekazanymi stykami
W kontakcie z atramentowymi zawijasami
Na kartce jawiące się słowami
I z tych słów wysekwnencjonowanymi
wersami
W formie swej nazwane w kontakcie z
oczami
I tych oczu mirażami,
Głębszymi w mózg widma przeobrażeniami
Kooperują z uszami szumiącymi muszlami
Aż do świadomości na co wskazują
Poszlaki wibracji pędzącymi dźwiękami
A mi tu powieki spowite myślami
Ślą transcendencję z mistycznymi
cząsteczkami
Zmaknąć je? Już okna zasnute zasłonami
Ludzie splątani swymi nadrealnymi snami
I też tam wejdę z podświadomości
pragnieniami
Na zawsze wiedziony instynktami
I o tworzeniu myślami
Spomiędzy powyłamywanych cząseteczk
czasu
Walczę mieczem ze wskazówkami i ich
cieniami
Tarczą chroniony przed presją ich
wskazniami
Mą matrycę wolności drażnioną szpilkami
Z arteriami idei artyzmów stosami
Mierzę się z ciemnościami
O Ósmej Nocy wywalczonej ideami
Ponad boskimi siedmioma dniami
I zamyka się optyka zdobiona rzęsami;
Galaktyka pod powiekami
Czas mnie nie tyka, jestem ponad wiekami
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.