ostatni dzień
dzień iskrzy bladym płomieniem
promień jutrzenki oblały szkarłaty
uszło powietrze
bez huku
teraz tylko jest pustka.
dzień dogasa bladym płomieniem
czuję na sobie zimne cienia drżenie
ucichł dźwięk
głuche fanfary
nie będzie nawet światła w tunelu.
dzień uchodzi wypalonym tchnieniem
tli się pulsując miarowym trzęsieniem
goreje ogień
bez dymu
widzę tak wielką pustynię mrozu.
dla A.
autor
jogi
Dodano: 2008-02-01 18:01:23
Ten wiersz przeczytano 930 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
można ten wiersz interpretować na dwa sposoby:
jako śmierc jednostki lub jako koniec świata....
w obu przypadkach porusza..