Ostatnia klatka
Płatek śniegu strącony dniem minionym
Spotkał płomień świecy ...
Nie została ni słoność kropli na
policzku
Podążamy jedną właściwą drogą
Korowód lepszego gatunku zwierząt
Ktoś powiedział
Ktoś obwieścił
Ktoś stwierdził
Na skraju łąki
Zobaczę napis: tu się spełni ...
Już wiem nic tego nie zmieni
Już wiem że nie ma innej ścieżki
Dlatego chłonę wzrok starej kobiety
Dlatego tulę Twój piękny śmiech szalony
Dlatego cieszę się barwą dźwięku
klawisza
By mrok przywitać ...
szyderczo olbrzymim UŚMIECHEM ...
i jak tu się nie śmiać ;)
Komentarze (2)
Klimat wiersza taki niepowtarzalny, magiczny. Jakby
opowieść na granicy snu i rzeczywistego poranka.
Całkiem dobry wiersz.
Piękne metafory, łagodny i przyjemny wiersz, wcale nie
bez znaczenia, bardzo tajemniczy i jakby
zaczarowany...przynajmniej taki nastrój
wytwarza...podoba mi się.