Oświadczyny
Ostatni wyraz buja się na szpili.
Usta czekają, język cicho kwili.
Słowo zmienić bieg wydarzeń może.
Wszyscy czekają, nikt mu nie pomoże.
Napięcie rośnie, ciąg głosek niepewny.
Jeden 'tak' inny 'nie' mówi krewny.
Już ma łzy w oczach, drgawek dostaje.
Każdy z osobna go wzrokiem łaje.
Niemal zemdlony, blady jak zjawa
Zamyka oczy, na prawo upada.
Tłum wiwatuje.
Młody już z klęczek wstaje.
W 'tak' narzeczonej wierzyć się zdaje.
Ona oczami strzela dokoła.
Myślała, ze podjąć decyzji nie zdoła.
Jeszcze 'nie' czuje smak w ustach,
A już biegnie szukać dzieci w kapustach.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.