Otchłań
Rano wyruszam w świat
Po koszmarnej nocy
Pozostały rany
Przemierzam lądy
Przepływam oceany
I gdziekolwiek bym nie był
Jest cierpienie ludzi
Wojny pełne krwi
Wzrok co nienawidzi
Uśmiech co kpi
Wieczorem wracam do domu
Po koszmernym dniu
Pozostał lęk
Zapadam w ciszę
Dogasam dźwięk
I cokolwiek bym nie śnił
Jest cierpienie moje
Jak umierający kwiat
Aż na koniec zawsze
Spalam cały ten świat
By rano nie było już dokąd iść
Komentarze (3)
Tak, wiersz dobry moim zdaniem, temat nam nieobcy a
sposób przedstawienia go subtelny, szczery. Wiersz nie
"opływa" w metafory i dobrze. A najbardziej spodobał
mnie się ostatni wers.. Bolesna prawda ale dobrze, że
podmiot liryczny nie jest obojętny na to co widzi.
No może i dzwięk się wycisza, ale w wierszu można użyć
innych sformułowań...a treść wiersza- ciekawa...
Mam pewne zastrzeżenia co do podziału wersów –
lepiej mi się widzi podział 1-4-1-4-1-4-1-4-1. Ale to
szczegół...Nie rozumiem tylko określenia
„Dogasam dźwięk”. Może to tylko literówka
i powinno być” Dogaszam dźwięk”. Ale z
drugiej strony dogaszać to doprowadzić gaszenie do
końca. Dźwięk raczej się wycisza...