Otruty
Dla wspaniałej kobiety:*
Twojej skóry zapachem radośnie otruty
Opuszkami twych palców na wylot
przekłuty
Duszony oddechem lekkim, szczęśliwym,
błogim
Dryfuje w objęciach jak we śnie, tak
głębokim,
że każdy szept dreszczem nagłym przeszywa
ciało,
a usta rozpalone wołają wciąż: mało!
Zabiłaś, już na tym świecie szpetnym nie
żyję
Przeklęte miłości dłonie! Ściskają szyję
Nie nazwę tego życiem, bo życie bez celu
Nie jest to też śmierć, przecież umarło już
wielu,
nikomu serce tak głośno rytmu nie biło
Nikomu oprócz mnie to się nie
przytrafiło
Drogą różanych kroków i szeptu ze stali
Kroczę samotnie, nie wiem gdzie inni
zostali
Nie wiem gdzie jestem, nie jest to śmierć,
nie jest życie
Może to jest mój sen, który ukrywam
skrycie,
a może...może to jest najskrytsze
marzenie
od dnia, w którym skradłem nasze pierwsze
spojrzenie
www.yme.art.prv.pl- działa niestety tylko w Mozilli Firefox.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.