OWOC MIŁOŚCI
Majem na łące spotkać się mieli
Kwieciem utkanym przy truchle olszy
Ona wysmukła, wręcz z talią osy
On smakosz łyka, czyściciel z Polszy.
Ona krwiopijcą, ssaków udręką
On nieustannie drążył kanały
Się przedstawiając: Ja Komarzyca
On zdradził imię - Kornik wspaniały.
I kiedy Ona cicho bzyknęła
To On też wydał bzykania dźwięk
Wręcz od bzyknięcia się zakochali
Bzykając do się nocą i dniem.
Łąka huczała od ich romansu
Plotki pyszczyły motyle, trzmiele
Lecz Oni na nich daszek pokładli
Z krytyki czyniąc sobie niewiele.
Ich miłość kwitła, Ona krew piła
A On borował w drewnie tunele
Nim sroga zima ich zaskoczyła
Śluby złożyli w owad - kościele.
Potem wesele i goście przyszli
Liczne owady, wszyscy bez łaski
Świerszcze zagrały tango anawa
W chórku śpiewały nadobne kraski.
A czas upływał i dziecię przyszło
Od Komarzycy, z nasienia Kornik
Na chrzcie mu dano imię znamienne
Niepospolite, z życia - Komornik.
wwp.
Komentarze (10)
super!Pozdrawiam:))
świetny:)
Świetny. A dalej - za Krzemanką:)
Cudeńko znakomicie zrymowane...pod totalnym wrażeniem!
Hejże poeci z Beja czytać i uczyć się...warto!!!
Pozdrówka
hmmm ;-)
Dzięki za uśmiech przed snem i uchylenie rąbka
tajemnicy - skąd się biorą komornicy:)) Miłego
wieczoru.
Świetne:))
Pozdrówka:)
:))) Świetne!
super, puenta znakomita i pomysłowa :),:)pozdrawiam
Cudowne, gratuluję pomysłu
Pozdrawiam