Owsikowa dola
Wyszedł z odbytnicy,
Owsik wraz z rodziną.
Oczy chciał nacieszyć,
Przepiękną krainą.
Długo go nie było,
Na tym łez - padole.
Zrobił, więc wycieczkę,
Dzieciakom po szkole.
Popatrzcie uważnie,
Moje drogie dzieci.
To jest świat zewnętrzny,
Tu słoneczko świeci.
Ptaszki wiją gniazda,
Zielenią się drzewa.
Wszystko dookoła,
Radością rozbrzmiewa.
Czasem deszczyk spadnie,
Trawę ślicznie zrosi.
A my, jakie męki,
Musimy tam znosić.
We wnętrzu człowieka,
W oparach zgniliny.
I nie wiedzieć, czemu,
I z jakiej przyczyny.
Też od pasożytów,
Wyzywają dranie.
Dlaczego - zapytam,
Dali nam mieszkanie.
Jeżeli nas nie chcą,
Tak zwane czynniki.
To się pożegnamy,
Bez zbędnej paniki.
Ale dość już wrażeń,
Zbierać się do kupy.
Czas wracać kochani,
Do domu, do .... .
Komentarze (8)
Czy to jest pogadanka dla dzieci, czy próba
rozśmieszenia dorosłych?
:))))
Świetna ironia,
bdb wiersz!
Pozdrawiam:)
Nie ma to jak w d...omu:))))
Wesoło pozdrawiam!
:)))))))))))))))) umarłam:)))))))))))
kto dziś trafi do Ciebie nie pożałuje - mamy się z
czego pośmiać... pomysłowo z dowcipem, trzymasz rytm,
super... temat niebanalny, kontrowersyjny, a ale
przecież - zabawny.
Oryginalny,pośmiałam się:}
chyba najlepsze co dzisiaj czytałem ))) miłego...
Super ironicznie i obrazowo
opisałeś ową owsikową dolę, z głę-
bszym podtekstem w tle.