Pamięć snów
Co wieczór wydłużone cienie
wędrują po ścianach
Zataczają kręgi w mojej pustelni
Słońce ucieka przed mrozem
Twarze ludzi szarzeją i podążają za
bólem
Ziemia znów zgnije w nocy
ukryje swoje piękno
w głębinie ciemności
Pozostanie tam do rana
pulsujące, żywe
dostrzegalne tylko przez ludzi o ślepych
ciałach
bo zasypane kryształy nie przestają się
mienić
Zaczynam wspinaczkę ku górze
do słońca
ukrytego za chmurą sterowca
oślepiony przez jasne odbicie
w kopule wieży
Ścigam pociągiem i biegnę torami
Przechodzę przez opustoszałe pasaże
i szukam wehikułu
aby dogonić czas
Gdy budzę się dostrzegam znów tylko
ciemność
ciągle tą samą
Wędrówka jest złudzeniem
Światło świeci jedynie w snach
…czerwiec 2000…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.