Pamiętam, gdy NAS zniszczyłeś...
Dla ciebie... ty, który mnie wypaliłeś... i nie ma już tych, którzy potrafią rozpalić od nowa...
Pamiętam ten piękny rok
gdy włosy twe czarne rozwiewał wiatr
usta miękkie w uśmiechu się wygięły
a oczy niebieskie miłością zionęły
Pamiętam twe ciepłe słowa
i twoje czyny szalone
szalikiem otuliłam ci ramiona
przez ogrom szczęścia czułam się
stłumiona
Pamiętam gdy zacząłeś kłamać
jak wzroku mojego unikałeś
odchodziłeś na bok samotny, wciąż
milczałeś
łzy serca mojego i krzyk duszy
zignorowałeś
Pamiętam jak dowiedziałam się prawdy
jak nadzieja we mnie umarła
wśród deszczu, płacząc, stałam sama
w sercu mym utworzyła się głęboka rana
Pamiętam jak cię z nią zobaczyłam
udawałeś, że nic się nie stało
do niej się mocno przytulałeś
do mnie sztucznie uśmiechałeś
Pamiętam też jak umarłam
dusza śmiała się śmiechem szaleńca
oddałam się tańcu bez końca
okłamując się, jak ty mnie, że mogę żyć bez
słońca...
Komentarze (3)
Jak byś się odważyła to mogą byś go mieć tylko ty
wolałaś czekać czekać i łudzić się, że może samo się
ułoży ty nie wiesz, że samo się nic nie dzieje wolałaś
na wszystko biernie patrzeć a teraz już jest za późno
wspomnienia są dobre ale nieraz warto zapomnieć i
życie ułożyć od nowa. Życzę powodzenia
to co mi sie podoba to kilka paradoksalnych zwiazkow
slow (przez ogrom szczęścia czułam się stłumiona) co
dalo do myslenia nad przesytem szczescia, kontekst
osobisty- wyraza Twoja osobowosc, zachowanie, uczucia
jak i opisuje cala sytuacje :(, i ostatnia wyrazista
strofa, jakos mi sie wpisal w mysli "smiech
szalenca"... pozdrawiam:]