Pan z drugiej strony chodnika...
Teraz...
Po drugiej stronie chodnika
Idzie ten, który miłował
Teraz jego wzrok jej oczu unika
Gdzieś pamięć o niej głęboko schował...
Kiedyś...
Godzinami wpatrywał się w jej błękitne
oczy
świeże kwiaty nosił jej codziennie
By podziwiać uśmiech na jej twarzy, tak
uroczy
Bo kochał ją tak mocno, tak niezmiennie.
Ah cóż to za miłość była
Cóż za idealne połączenie
Ona niczym bogini u jego boku żyła
Lecz inne było dla nich przeznaczenie...
Teraz...
Rozdział ich wspólnego życia został
zamknięty
Ślady miłości zostały zatarte
Jedyne co ich łączy to alimenty
Zostały zwiędnięte kwiaty i zdjęcia
podarte...
Dlaczego ich miłośc tak nagle się
wypaliła?
Przecież wierność sobie ślubowali
Może Ich miłość kłamstwem żyła?
Moze tak naprawde się nie kochali?
Teraz...
Idzie drugą stroną chodnika
Dotrzymując kroku innej kobiecie
Swej dawnej miłości wzroku unika
Ma nową boginię ,, jedyną" na świecie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.