Pan Judasz
Boże widzisz i nie grzmisz
może to lepiej,
psy boją się hałasu i błyskawic.
Jestem boskim człowiekiem,
znam osobiście Bożego Syna
chodzę za Nim, łamie chleb,
medytuje w oliwkowym ogrodzie
o otyłych stworzeniach.
Tego pewnie nie wiecie,
uzdrawiam i wybawiam
od lęku zamężne kobiety,
kolaborując z dziewictwem
na mężów kabluję.
Wiszę nad ziemią,
słodszy od nutelli.
Serce goreje
z nienawiścią nigdy nie biło mocniej,
Chryste Panie skończyłeś się
na dobre,
zrywam znajomość!
Zjadłem wszystkie rozumy,
wydęty boski brzuch poklepię
a że bywam w toalecie nikt się nie
dowie.
Dość już wiedzy dla tych nawróconym
chamów,
ciężko chorzy do piachu!
Opętani niech idą do diabła!
Modlitwy odmawiaj za siebie, ja to pan.
Zdradziłem i wygodnie się rozkładam
z popcornem.
Nazarejczyka skazali na śmierć?
Umiera na krzyżu?
Wiszę nad ziemią
słodszy od nutelli.
W brudnych spodniach,
na własnym nawozie nie urosnę.
Komentarze (4)
Ciekawie i "bez ogródek"...
To opowieść o typowym gnostyku-heretyku ;-)
Pozdrawiam
No bardzo ciekawe, momentami mam mocno mieszane
uczucia jak do tego podejść. Czy aby na pewno nie ma
tu jakieś herezji. Hm, ciekawe, kurde no, serio +
Ciekawy i w moim odczuciu przekorny tekst. Może się
mylę, ale całość odbieram jako monolog napisany w
pierwszej osobie, w związku z tym wydaje mi się, że
powinno być "kabluję", "poklepię"? Miłego dnia:)