Panie...
Panie...
Widzę zło, Zion po za horyzontem
Ja umieram, nie ujrzawszy Kanaan
Panie...
Zabijam szczęście będące momentem
Nie ma na nadziei, nie ucieknę man
Panie...
Gdy światło gaśnie jestem sam
Wstyd, wiary mi zupełnie brak
Panie...
Na ślepo przez Babilon gnam
Wtedy czekam, czekam na znak
Panie!
Wiem, że prowadzisz mnie za rękę
Dziś z serca utkałem tą piosenkę
Panie!
To wiezienie w ogniu chwały płonie
Łódź nienawiści, w fali harmonii tonie
Panie!
Zakręćmy potoku cierpienia kran
Jedna jest miłość, jeden jest Pan
Panie!
Z głowy spada korona ciernistego krzewu
Koniec szerzenia propagandy gniewu
Panie...
Moja miłość, moje oddanie!
Panie!
Amen, i niech tak się stanie!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.