Panie salonowy
Strasznie mnie wzruszyło,
Twoje przemówienie.
Oby coś znaczyło,
I zostało w cenie.
Jak posłucha głupi,
Tacy są we świecie.
Słowa twoje kupi,
Nie wiedząc, że pleciesz.
Chyba się rozpłaczę,
Tak mnie to wzruszyło.
Lecz myślę inaczej,
Tobie już odbiło.
Myślisz, że panujesz,
I nawet, że rządzisz.
Gorzej… ty wciąż psujesz,
Mylnie siebie sądzisz.
Ciebie ocenili,
Twoi przyjaciele.
I tak zarządzili,
Że możesz niewiele.
Czasami się spinasz,
Głos podniesiesz godnie.
Ale zapominasz,
Czy włożyłeś spodnie.
Zresztą twoja sprawa,
Panie salonowy.
Czeka cię niesława,
Bądź teraz gotowy…
Komentarze (2)
Interesujące, pozdrawiam.
jak nie jedni często się przechwalają co mogą zrobić
tak na pośmiewisko wychodzą
bo więcej nic nie umieją
jedynie w stołek pierdzieć
i czy to w Rządzie
też nie jednym zawodzie
gdzie za prawdę wielce obrażeni
siedzą cicho jak mysz pod miotłą w:)