Panna
Oczy przeciagniete wegielkiem
oczy szczere oczy wielkie
a w nich zazace dwie iskry
a za nimi umysl chcialoby sie rzec
bystry
A tam w ciemnosciach i gluchej ciszy gdzies
z rzadka jakas malenka mysl jak mysz w
sieni zapiszczy
a tam raz na wiek caly jakis pomysl w
czerni zablyszczy
Usteczka jak platki roz czerwone i soczyste
niczym lsniacy owoc w letnim sloncu
A zza nich potoki slow chcialoby sie rzecz
madrych jak sto sow
A tam gluche sylaby wylewaja sie w sposob
niekontrolowany
i czlowiek pragnie zamknac usteczka tej
panny i pragnie uciec od tej slow bez sensu
fonntanny
Cera gladka niczym skorka brzoskwinki
rumiana
Figura ach coz za zjawisko
Ale niestety ku rozczarowaniu - to
wszystko...
Komentarze (1)
Czuję jednak nutkę zazdrości. Wiersz podoba mi się.