Papieros znów się skończył.
Szybki gest,
Szurnęły kamienie o siebie
Iskra w powietrze się wzbiła
Płonie ogień
Obśliniony kawałek papieru
Żarzy się po przeciwnej stronie
smoła wzbija się ku niebu
wcześniej zatruwając płuca
I kolejny długi wdech
dym się kłębi w płucach
w głowie się kręci
i znów świeżym powietrzem
zaciągam się
W głowie milion dziur
a każda dziura jest drogą
ucieczki dla myśli
które niczym myszy
bezładnie harcują w mej głowie
Może wyda Ci się to obce
ale tak się jakoś składa,
że palić dla Ciebie zacząłem
Papieros znów się skończył.
Komentarze (6)
jak o tym paskudztwie można pisać w tak piękny
sposób. gratuluję.
ładny wiersz -ja nauczyłam mojego męża palić -teraz
popalamy razem - okropny nałóg
Dobrze, że się skończył. Do ust weź usta ukochanej
osoby i pal.
Są różne oblicza miłości. Tez trochę palę i nie
polecam,przykry nałóg. Wiersz płynnie sie czyta
Kobiety nie przestraszysz pamierosem. One nas, tak jam
my dym, wciągają nawet nosem.
Podoba mi się :)
Ładnie piszesz
^
Pozdrawiam :)