Papilarność...linii
Jak możesz rzucać
We mnie liśćmi
Ze ściętego drzewa nadziei?
Podpuszczasz mnie?
Wydłubujesz oczy kryształowoniebieskie
Na nowo, codziennie
Budujesz i burzysz
Burzysz i budujesz
Bez skrupułów zakładasz
Białe...bawełniane rękawiczki
I zamieniasz moje myśli
W karykaturę siebie
W kaktus-
(kłuje, nie daje spokoju)
nie udowodnię nikomu...
nikt mnie nie pomści...
Bo brak odcisków
palców....................
autor
calyna
Dodano: 2007-03-12 19:46:22
Ten wiersz przeczytano 442 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.