Paradoks
Z tomiku "Geometria hedonisty, czyli lepsza perspektywa..."
To co się tutaj dzieje
To jedna wielka farsa
Szukania sensu w bezsensie
To tylko mała namiastka
Tego co i tak jest nierealne
Paradoksalne i nienormalne
Nieokreślone i zapomniane
Wciąż jeszcze niestety trwające
Tak trudne i niechciane
Chamskie i krzywdzące
Tak mała namiastka życia
Która potrafi nim kierować
Zmieniać i zatracać sens bycia
A wtedy ono zaczyna się bać
I powoli, nieuchronnie uciekać
Wymykać się spod naszej kontroli
Z czasem to tak bardzo boli
Boli lecz nie nas
Bo cierpi nasze serce
Które tak strasznie krzywdzi czas
Uświadamiający nam, że już
nigdy tak nie będzie
Jak być powinno
I jak my byśmy chcieli
Obarczamy siebie za wszystko winą
Ale i tak zawsze będziemy wiedzieli
Że winien jest on
Ten co nas zostawił
Bo to on jest taki a nie inny
Że cierpimy i żałujemy sprawił
Pchnął nas do frustracji
Do całkowitego zatracenia
Do niezwykłej wręcz izolacji
Od całego świata istnienia
Podstawił nogę w momencie
Najbardziej nieoczekiwanym
A dalsze nasze brnięcie
W zatracanie nazwał normalnym
A my tak jak nigdy zagubieni
Przestaliśmy wierzyć w hedonizm
Zaczęliśmy czuć się zwyczajnie odrzuceni
Uznając to za racjonalizm
Epikureizm zginął w tym samy czasie
Kiedy pojawiło się zwątpienie
W przyszłość i życie nasze
Zwykłe duchowe i moralne niechcenie
Wszystkiego co racjonalne
I z pozoru intuicyjne
Zwyczajne lecz tak bardzo mylne
W przekonaniu o naszym bycie
Z każdym dniem pogłębiamy
Nasze przemyślenia o świecie
O tym co jeszcze niestety kochamy
O tym co cierpienie i smutek niesie
Ale tak jak inni
Musimy w końcu żyć normalnie
I przestać czuć się winni
Bo w końcu to życie a nie
Jakiś głupi film
Który, wiemy że i tak, dobrze się
skończy
Bo wcale tak nie jest
I to może nas bardzo zaskoczyć...
* * *
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.