Parki. Alejki. Liście
niechybnie dobiega końca
to nasze łąkogranie
nasze spacery
ławeczki tylko nasze
coś zaczyna się psuć,
powoli żółknie, łuszczy się
nie rośnie jak trzeba
umyka ta świeżość,
zieloność, łamią się
nasze marzenia,
huśtawki podniebne
przez chwilę jeszcze
błyskają czerwone nitki
nim całkiem zgasną,
opadną
potem uprzątnie się liście
i nastanie zima
przejrzysta i chłodna
spokojna
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.