W parku.
W parku na ławce siedzimy oboje
w milczeniu splatają się nasze dłonie.
W parku na ławce w jesienne chłody,
liczymy liście dla osłody.
W parku na ławce siedzimy i myślimy,
o tym co będzie, o tym co było.
Nasze myśli jak te liście,przychodza i
odchodzą. Nie wiadomo gdzie ,nie wiadomo
jak i kiedy?
Jestem zmęczona.
Chcę odpocząć w parku na ławce...
Chce zapomnieć...
Chcę...
autor
Księżycowa łza
Dodano: 2006-12-02 21:04:33
Ten wiersz przeczytano 658 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.