W PARKU
Są tacy co lubią wiosną
gdy kipi świeżą zielenią,
lecz ja sentymentalnie -
chodzę do parku jesienią.
Płaszcz zapinam pod szyją
biorę parasol do ręki,
wsłuchany w szelest liści
przemierzam swoje alejki.
Tu stanę, tam popatrzę -
usiądę na którejś ławce,
jak ten czas szybko leci
minęły lata młodzieńcze.
Wspominam znajome miejsca
wtedy mnie wiosna wabiła,
chcę myśleć optymistycznie,
że jesień też może być miła…
Komentarze (8)
Też lubię jesienne spacery..
Nastrojowy wiersz..
Wiersz bardzo piękny.Od jakiegoś czasu zastanawiam się
która pora roku dla poetów jest większą inspiracją-
jesień czy wiosna? Uważam,że obie są piękne,poeci zaś
są jedyni w swoim rodzaju. Pozdrawiam wszystkich.
bardzo lubię takie romantyczne jesienne spacery
pozdrawiam
Ładny wiersz, ciepły z optymistycznym zakończeniem,
pozdrawiam cieplutko
Czasami moze,pozdrawiam
Klimat wiersza jak z Kabaretu Starszych Panów !
Czytelne rymy. Piękne wersy. Pozdrawiam serdecznie
aj pogubiłam literczki
ale wiesz jak to starszy pan
ma przebłyski do wspomnień w;):)
a ja starszy pan
parosol zawsze mam
na wiosnę co zieleń
daje lato czasami
deszcze i jesienią
choć już tyle gorączki
w sobie ale organizmu
dotlenienie co młodości
jest wspomnieniemw:)