Patrz! Słońce rzuciło pomarańczą
Patrząc przed wieczorem z Wolińskiego Wzgórza Wisielców na Zalew Szczeciński
Patrz! Słońce rzuciło pomarańczą
W obłoki. Odpryski chmur już tańczą
Pajęczyną błysków tam na niebie,
Światłem koncertują. – Tak! Dla
ciebie.
Wzorzyste warkocze świecących piór
Tańczą w radosnym pląsie pośród gór
Niesione wiatrem gdzieś w stratosferze,
Jak w lustrze marzeń, tańczące zwierze.
W blasku płoną kryształu okruchy,
Pomarańcz chłoną zimne podmuchy.
Gór lodowych krańce błyskiem puszą,
Brylantowym szare cienie kruszą.
Strzępiaste i zimne obwarzanki,
Ochrą zarzuciło jak cacanki.
Śmiejąc się głośno z kalejdoskopu
Strzał świetlistych. Kusi czar wieczoru.
Odbiło się w wodzie migotliwie,
Ciepło, tańcząc z falą chybotliwie
Zmiotło garść rubinów i strzeliło
Tęczą w oczy. Ogniem oślepiło.
Wiatr z zawiści dmuchnął prosto w chmury
Już popycha sine, lotne góry.
Blask pomarańcz zmazał rozdrażniony,
Pogwizduje w drzewach coś zdziwiony.
Krzyk podniosły ptaki, i jaszczurki
Znikły, lot obniżyły jaskółki
Nisko łowiąc owady pożywne
Psiocząc na figielki wiatru dziwne.
Słońce nisko z chmury wychynęło
Zawstydzone pięknie. Przepłynęło
Nad horyzontu granice niskie,
Różem malując chmury pobliskie.
Wiatr nie szkodzi zmęczony i słaby
Chmury gdzieś zniknęły i krzyk żaby
Obwieścił niezbicie na świat cały,
Ze do rana koncert będą miały.
Świat jest cudowny gdy pieśń kolorami tańczy, gdy wiatr maluje kolorami słońca. Dla tych co opuściła pogoda ducha.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.