Pechowy Romek
Romek ma pecha i to od dziecka,
bo urodziła Romka mateczka
dnia trzynastego, konkretnie w piątek
i tutaj nieszczęść nastał początek.
Pierwszy wypadek miał jako malec,
bawił się piłką i złamał palec.
Kiedy był starszy, potłukł lusterko,
gdy mu ściągano z głowy wiaderko.
Przy myciu zębów w łazience rano,
uszkodził sobie dłoń i kolano
i tak się mocno uderzył w głowę,
że mu na tydzień odjęło mowę.
Był wraz z rodziną w pobliskim mieście,
kupił na targu, słodkie czereśnie.
I tak czereśnią w buzi się bawił,
że byłby biedak się nią udławił.
Śpiąc na tapczanie, spadł na podłogę,
łamiąc w trzech miejscach, rękę i nogę.
Kiedy kurował się w Białymstoku,
to nagle z nosa dostał krwotoku.
Chłopiec ma drugie łóżko w szpitalu,
wszyscy doktorzy dobrze go znają.
Znów słychać sygnał, lekarz już jedzie.
Romek poparzył się przy obiedzie!
Tata i mama martwią się z rana,
by sobie czegoś syn nie połamał.
A on się śmieje, mówi o pechu,
ale rodzicom nie jest do śmiechu.
Arkadiusz Łakomiak
Komentarze (47)
jednym słowem pechowy ten Romek
pozdrawiam:)
Faktycznie pechowiec...
Fajny lekki wiersz, dobrze sie czyta:)
Pozdrawiam :)