Pędzel i farba
Na moją twarzy znów rozlał się smutek
Niczym farba z niedokręconej puszki
Kiedyś lubiłeś malować moje dłonie
Kolory i pędzle wypełniały cały dom
Biorę do ręki Twoje narzędzie
Szept niesie się po pokojach
Płótno jest czarne jak moje myśli
Malowałam całą noc nasze dusze
Potem spaliłam listy i wsiadłam w
taksówkę
Migające latarnie przypominały Twoje
oczy
Błądzące po mojej delikatnej skórze
Gdy wysiadałam padał deszcz
Mieszał się z moimi łzami
Ty i ja zawsze będziemy razem
a
jednak sami
Komentarze (1)
cudny wiersz, spodobały mi się 4 ostatnie wersy,
napisany sercem i duszą, wspaniale