Pękła tama w sercu
Pękła tama w mym sercu
powoli sączyły się łzy
przez dziurę z początku jedną
lecz dalsze słowa burzyły
kolejne skrawki drewnianej tamy
i coraz więcej wylewało się łez
aż w końcu nie było już żadnej
zapory która powstrzymywałaby
moje struchlałe serce od płaczu
to naprawdę przerażające...
po tak długim czasie ujrzeć
swoje własne słone łzy...
nie rozumiałam ich i nie chciałam
może dlatego wciąż się uśmiechałam
przepełnione łzami oczy i uśmiech...
dziw nad dziwy...i wkoło twarze ludzi
którzy nie rozumieją nic jak ja...
ci co zrozumieli w bólu ze mną milczeli
potem odezwało się ciepło ich serc
wstrzymali mój potok łez...
lecz nigdy więcej nie zbuduje tamy
bo niby dlaczego mam się wstydzić
słonych,smutnych,prawdziwych łez...?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.