Pertpetuum vehicule
Patrz takze: http://wiersze.kobieta.pl/wiersze/fantazja-532367 okazja: dzńeń dziadka, kobiet, nauczyciela - babci -dzięn wiosny etc.
O czym - i jak mam pisać?..
gdy mówisz... - swym szeptem - wciąż do
mnie...
- a oczy masz - nie-bieskie - i duże.
Bo - jak mam pisać?
gdy - czyniąc - rachunek sumienia
- spokojny jestem... - bo wiem,
że mnie rozgrzeszysz
Boże! (- przez... - uwielbienie?..)
- przez Twoje... (- cudowne) - (sic!..)
cudowne dla mnie... - (...miłosierdzie{?})
- skinieniem dłoni...
Jakoś tak - odgrzebało mi sie w pamięci...
-
napisane prawdopodobnie między rokiem 1977
a 2021.szym.
- Ach! - wiem - po raz pierwszy zaistniało
pod wrażeniem... - bardzo prawdziwym (i w
ramach mojego pojmowania i wrazenia) ale -
chyba w 1978 r - w zwiazku z nuczanem mnie
- no - nie mnie - w ogole - przez moją
najbardzieej ulubioną naucycielkę
uniwersytecką - młodziutka jeszcza - -
pania mgr. od prawa pracy.
Czego żaluję? ( m. innymi) - że nie ten, ze
powiedziałem jej zupelnie inny - glupi
zreszta i bezczelny wierszyk - przy
pierwszej sposobnosci - i - takze (- przez
odrobinę prztomnosci) - i - takze (w tym
odniesieniu - na cale szczescie) nie
publikowany wierszyk. Pani Magister...
takze - moja(- Nauczycielko!) - Pani
Profesor!.. (- przepraszam!..)
: Dotychczas - nigdzie - ale to - zupełnie
nigdzie nieopublikowałem...
Komentarze (10)
Jak zwykle u Ciebie dużo osobistych przeżyć i emocji.
A wiersz super i na plus. Pozdrawiam z uśmiechem:)))
Michale - ja.. - bywalem -czasami - w roznym czase -
tupeciażem. W o czach - adresatrek (- tupetu) -
ratowal mnie - czasami urok jakiejs podstawowej
ludzkiej prawdy - czasem znamionujący 9moj) mlody
wiek , zrozumiala jakas - niedojrzalosc (do ukrycia,
do powsciagliwosci, do klamstwa) - a czasami
dojrzalsze rosumienie, ze mloy jeszcze i rozkojarzony,
wierny jakiemus urodzeniu - a kozee urojeniu, czasami
zrozumieniem - ze tupet - graniczacy czasem z
bezczelnoscia - czasami dobrze owocuje - dojraloscia -
zwykle - przemija wraz z bolesnymi razam
doswiadczenia.
Ale - owszem - urok (rozmaity) - - nauczycieli i
nauczycielek - postrzegalem od czasu dośc mlodych
nauk - a kobiecosc - nauczycielek -zawsze miala dla
mnie duzei i czasami bardzo otuwujące dzaialanie. -
jest kwestia - dlaczego uroslem - wyroslem taki durny
- skoro tak bardzo pozytywnie - motywowaly mnie
kobiece Nauczycielki?
- pozdrawiam serdecznie - Michale:)
Chyba każdy kochał się w nauczycielkach. Ja pamiętam 4
moje i jedną nie moją. U tej ostatniej miałem nawet
pewne szanse, ale życie ułożyło się inaczej...
(Aczkolwiek mnie się bardziej podobały brunetki.) Jak
kiedyś się zmuszę do generalnych porządków - może
znajdę jakiś wiersz o (bo nie miałem śmiałości do)
którejś z nich.
Mily! - dziekuję Ci - ogrmnie. Nuczyciel - -
nauczycielka - to ogromnie wazna rzecz: istota ludzka
i istota sprawy: w koncu - Twoj awater - znaczy dla
mnie - znacznie wiecej, niz (- li? - tylko...)
czerwone szpilki:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Wiktorze, jaką ja miałem fazę na punkcie... Hm,
przynajmniej czterech nauczycielek, hehe :-) Wariactwo
to było :-) I dzisiaj dreszcz mnie przechodzi, hehe,
gdy o tych Paniach myślę :-)
Raz jeszcze - serdeczności :-)
Podoba mnie się z racji branży, w której pracuję i
oczu ;)
Pozdrawiam Wiktorze :)
Bartku! - na marginesie: swiat jest naprawde -
piekny:) - gdyby byla - jedna - i jedyna pani mgister
-i w jedynej na swicie aptece - musialbym... - sm nie
wiem co. pewnie od poczatku samego nie byloby mnie, a
- gdybymcudownym dlaa mnie zbiegie okolicznosci - z
jakiej jedynej - pjawilbymsię jednak - musialby uznac
to - za swoj najgorszy dzien - w zyciu - bo dajacy
podstawe podstaw - do mojej poszukian - jakiejkolwiek,
a skaznego na te jedyna , ktora przez moja nkcemnosc
- jka iswoją jedynosc magisteska i wszelka -
muasialabymnie -notorycznie is tae - odrzucać. czyz
niebyloby strasze - dla niej - i dla mnie -gdyby ona
ija -skazani byli - na Wieczna i meczaca adorację ( z
braku innej - jakijkolwiek - czyli nowej - cudownej
sznasy i mozliwosci...
Pozdrawiam serdecznie - Ciebie bartku - Poeto:) -
tudziez - całe - wspaniale i cudowne "ciało
nauczycielskie":) - ze o duszy - to nawet - nie
wspomnę:))))
Witaj, Wiktorze :-)
Wiersz podoba się bardzo.
Fascynacja młodą Panią Magister... Skąd ja to znam...
Pozdrawiam serdecznie :-)
Gziekuję Grusano:) - przeprasam: nigdy nie wim, ze
jestes -- poetka - czy poetą. czasem juz wiem,a na
koniec- i tak nie pamietam. przepraszam... - jednak to
nie znaczy, ze twoje wiersze są bezosobowe. - to dwie
rózne sprawy. w tym co mowię ( teraz ) nie ma zadnego
zawieszenia - jakiejs kokieterii, uwodzenia - czy -
znamienej dal mneadoracji - lubionych Poetek. - czasem
problaem "adoracji (Poetki , Poety) kryje się w
mozliwosci u miejetosci zrozuienai autorskiej poezji.
Czasem - Autor- jakiejkolwiek 'adoracji ' - nie
oczekuje - jakby sygnalizując obojetnosc na odbior
wyrazanej przez czytelnika aprobaty. - To jednak co
innego - jak obojetnosc na czytelnika , jego i swoje
wartosci i upodobania.
Pozdrawiam serdecznie:)
pozdrawiam serdecznie:)
Przeczytałam z zainteresowaniem...jest szczery, pełen
emocji i delikatnie pikantny! Podoba mi się!