Pętla Słów
Przeszedłem dróg sto, miliony przede mną
Spojrzenie na kolejną o mdłości mnie
przyprawia,
Rozdroże jak karuzela rozkręca mój umysł
By z rana ciężar na plecy me zarzucić.
Lat dwieście będe żyć
By nawet po śmierci w dzikim pląsie
tkwić
I w walce o bezsens ze śmierci drwić
A drwiną o mdłości ją przyprawić
Zbawienie od dźwięków o zmierzchu mnie
czeka
By rankiem nasilił się ból.
Urywki samotnosci mą drogę wyznaczają
Lat sto świetlnych stąd mą duszą igra,
Gromadząc się tłumnie
I modlitwy wznosząc o duszy mej
zbawienie,
Czarno i biało skrzydlata zgraja.
Zakończę na dzisiaj ducha utrapienie tym
ostatnim zdaniem:
Życie jest tylko tytanowym kajdanem.
Podróżując wśród myśli czuję się jakbym trafił na rondo - zapętlony krajobraz nie pozwala mi się wyrwać
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.