Pewien anioł.
Pewien anioł uciekł z ołtarza
teraz już go nie znajdziecie.
Ten Anioł uciekł, w drewnianym kościółku
stał
przez wiele nudnych i brzydkich pokoleń
gapił się co dzień na Męke Pańską
aż w końcu do reszty znienawidził
Jezusa.
On przecież uciekł, widziałam nawet
jak leciał nisko nad zziębniętą ziemią
Ciągnął za sobą brudną pajęczyne
starych, zbyt długich zakurzonych włosów
Po jego starannie lakierowanych
policzkach
spływały stróżki zimnego deszczu.
Jego wyblakła, zszarpana toga
sięgała mu nieco powyżej kolan
Pewnie wpadł w jakąś zmyślną pułapkę...
Anioł z do krwi zdartymi kolanami
Z oczami bez najmiejszego wyrazu
Z długim i wąskim kamiennym nosem.
On żył w drewnianym, barokowym kościółku
przez wiele nudnych i brzydkich pokoleń
W plamkach kolorów wprost z starych
witraży
Słyszał tysiące, tysiące kazań
I nigdy nie modlił się razem z wiernymi.
Chciał mi wmówić, że go nie widziałam
Chciał mi wmówić, że nie istnieje.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.