Pewien aspekt melancholii
Stoisz na końcu drogi,
jakaś inna.
Wsłuchana w liści gwar, w powracający
szept, nie wiadomo skąd, nie wiadomo,
dokąd.
Dojrzałe kwiaty przyciągają do siebie
trzmiele
w złotych maskach.
Po trawach snuje się cień i ginie w
otchłani nieba, w stosie ognistym,
jak słońce!
Dotykam drzewa, które jest o wiele starsze,
o wiele młodsze ode mnie,
widzące jaśniej dookolną przestrzeń.
Drzewo z wyrytym krzyżem na korze. Drzewo
narodzin
i śmierci.
Ja, w łachmanach na nieznanej ziemi,
umęczony pragnieniem bez pragnienia,
umęczony brakiem ciebie.
Słyszę wciąż powracający szept, nie wiadomo
skąd, nie wiadomo,
dokąd.
Wzmaga się jesienny chłód.
Na końcu drogi liście rozgania wiatr…
(Włodzimierz Zastawniak)
Komentarze (2)
Witaj! Bardzo podoba sie, wiersz.
Pozdrawiam.
Z przyjemnością przeczytałam :)