Pewnego razu w Kenii
Dla wszystkich czytających moje wiersze :)
Dziś opowiem wam historię taką,
jak pewnego razu na krótkiej granicy
Sudanu południowego z Kenią grasowali
kłusownicy.
Opowieść nie będzie cała o tym już wiecie,
lecz zarys tego co będzie, wiadomo gdzie,
poznać możecie… By przestępców owych złapać
się namęczyłem
i z Łapą pół Kenii przebyłem.
Lecz na samej linii oddzielającej oba
kraje, zwierzęta w klatkach ryczące
znalazłem.
Były tam lwy, antylopy, nosorożec z rogiem
sporym i słoń z ciosami metrowymi
Bandziorów uzbrojonych tam i to co nie
miara, stacjonowało przy klatkach.
Widać było, że boją się tych schwytanych
gatunków. Petardą zwierzęta zamknięte
rozjuszyłem, uwagę odwróciłem, a sam z Łapą
zbirów od pleców zaskoczyłem. Łapa rykiem
ich ogłuszyła, a ja sztyletem im grożąc
spowodowałem, że rzucili broń. Przyznam, że
bardziej ci złoczyńcy bali się Jaguara niż
mnie, ale ważne że podziałało. Zwierzęta
wolność odzyskały, a kłusowników za kratki
wysłałem. Dalej w stolicy Kenii była
impreza, lecz ktoś mnie wyrwał z owej
przygody, dowiecie się gdzie, kto co i jak,
lecz poczekać musicie. Mam nadzieję, że
zarysem tej przygody was zaciekawiłem.
Cierpliwości, to się opłaci.
I pamiętajcie:
„Nie ma sensu całkowitego zatapiania się w
marzenia, a zapominanie o życiu…” – Albus
Percival Wulfryk Brian Dumbledore
(J.K Rowling „Harry Potter”)
All rights reserved
Dziękuję za wszystkie komentarze, głosy i cenne rady :) pozdrawiam.
Komentarze (16)
Takich kłusowników też bym połapała na różne pułapki
Pozdrawiam:-)