O PEWNEJ PANI, KTÓRĄ CZASEM...
W kraciastej czapce z daszkiem,
w spódnicy oprócz spodni,
w kurtce w żar i o chłodzie.
Ludzie przechodzą, mówią:
Ubierze się i chodzi.
Ktoś zobaczył ją w rynku,
a potem na przedmieściu.
Stanęła przy rozkładzie.
Nie czeka na autobus,
lecz wkrótce dalej idzie.
Czasem siedzi na dworcu.
Nikt nie wie, czy ma dom swój,
czy dobrze jej się wiedzie.
Ona czeka na pociąg,
choć wie, że nie przyjedzie.
Tuła się tak bez celu
dziwna, niezrozumiana.
Szuka wciąż życzliwości,
unikana, bo szerzy
zarazę samotności.
Komentarze (4)
ale postac wykreowales...interesujaca....naparwde
tajemnicza,samotna ale intryguje...na pewno nie mozna
ja ot tak mina!brawo super wiersz.
to samotność albo alzheimer. dobry wiersz. pzdrawiam
ciepło :) +
Smutna postać nieraz widzi się ludzi którzy realnie
symulują pożegnania machając chusteczką Samotność zbyt
długa jest ubarwiona cierpieniem i stanem w którym
człowiek nie może być długo bo człowiek tylko umie żyć
w grupie.Piękny wiersz wrażliwa obserwacja samotności
Na tak
Smutny, ale wzbudzający emocje i zmuszający do
refleksji, dobry w wymowie. pozdr