Piąta czterdzieści
Po latach snu obudziłem się niespokojnie
Spojrzałem - była piąta czterdzieści
Przez uchylone okno usłyszałem krzyk
dzikich gęsi
Niosły niepewność ciągnąc pisk po
jeziorze
Wiedziałem, iż lecę z nimi
Był we mnie wiersz - pierwszy po latach
snu
Chwyciłem za pióro lecz uleciał
bezpowrotnie
Wiem, że jeszcze go dogonię
Ten jest całkiem inny
czasami w ludziach ukryta jest nieznana siła tylko trzeba małej kropelki przelewającej dzban aby ją wyzwolić....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.