Piechur
Jestem silny jak tur- po schodach jeszcze
się wnoszę,
z przerwami na pogawędki z sąsiadami
którzy jak w twierdzy są pozamykani.
Toteż odpoczywam na półpiętrach i
sam z sobą gaworzę, tak powstają moje
wiersze, mój Boże
Dziś wyruszyłem zmierzam tam gdzie dym
ogniska,
lub grilla, dziś zjadłbym krokodyla,
pożegnała mnie brama miasta ścieżkę
oświetla latarnia, nikt mnie żegna ,
widocznie ze mnie wielka bestia.
Tu już nie wrócę, chyba ze nie spotkam tych
z grilla,
a jak wrócę, uciekajcie sąsiedzi od mojego
kija.
Mrok zapada tak jest zawsze gdym głodny i
jakieś tam we mnie organy grają marsza,
człapie ostatkiem sil - trudno wracam
będzie sucha kasza.
Gdybym nie był kiełbią to istota
bezrozumna,
nigdy bym nie wyruszył,
tam zabrałbym towarzyszkę do rozpalania
ognia.
Potem bym jej pozwolił coś tam na pichcić,
niech będzie kaczka, lub parę jej udek,
wybacz nie pijam wódek.
Potem gdym już sobie podjadł do woli ?
pokazywałbym jej miejsca na mym ciele , co
boli,
a przy kobiecie , to wiem od zarania,
zawsze mnie boli to co powyżej kolana.
Niech obkłada balsamem, masuje obolałość,
z tego ratunku, zawsze jest radość
Nie będę się rozpisywał, com dostał to
moje,
wracamy do miasta oboje.
Kaczki zjedzone, ulga cząstki ciała tej
powyżej kolan,
ciągnij mnie towarzyszko, bo powrotowi nie
zdołam
Pozdrawiam wierszem - napisałem go na
kolanie,
mając przed oczyma piechura,
któremu tam daleko nigdy się nic nie uda
Piechur idący po stopniach schodów,
odpoczywa, wzmacnia się , podjadając kąski
pieczywa
Już jestem w domu, ale ulga - podroż była
bardzo długa
To nie wiersz ? to monolog lub coś
podobnego
Autor:slonzok-knipser
Bolesław Zaja
Komentarze (8)
AAAAAAAAAAAAA !!!!!!!!
Jakeś je Hanys to porapuj po naszymu: :-)
Czytałem to jako rap.
Spróbuj porapować do rytmu. Myślę że coś Ci z tego
wyjdzie.
POWO :-)
Miło mi Bolesławie. Ale się nie martw. Po to są
wiersze, żeby trochę pofantazjować. Dziękuję za
komentarz.
Jurek
Polak patriota- znamy się oboje już cale wieki, wiem
że jesteś razem z córka koniarzem - życzę tobie wiele
zdrowia.
A co do moich schodów , nie odczuwam żadnego zmęczenia
, w tej mojej wypocinie wyolbrzymiałem - jak to w
wierszach.
Pozdrawiam Bolesław
Ciepły wiersz,dobrze się czyta.Pozdrawiam
Skomentuję. Jestem turystą górskim. Również jestem
emerytem. Prawdopodobnie autorze jesteś tylko troszkę
ode mnie starszy. Wędruję w każdych warunkach
atmosferycznych.Nie korzystam prawie wcale z miejskich
środków komunikacji. Wolę iść na piechotę i cieszę
się, że dziennie potrafię przemierzyć sporo
kilometrów. Często dźwigam nie tylko plecak na
grzbiecie i sprzęt, ale również i ciężkie torby z
zakupami. Potrafię z takimi torbami przejść nie tylko
na wysokie piętro, gdzie mieszkam, ale również na
piechotę do stajni, by dać koniom marchewkę lub jabłka
a kotom puszki i mleko. Życzę stu lat w nienagannej
kondycji i dużo zdrowia. Pozdrawiam autora.
Jurek
kenaj -jesteś niesamowity -pozdrawiam
Widzę tu z lekka zacienioną dzikość, tą która kroi
szorstkie pozory.