Piękny dzień
Pewnego pięknego dnia zwariuję
i zabiorą, i zamkną mnie,
i choć temu dniu niczego nie ujmuję
tylko dlatego, że to stanie się
będzie on na prawdę piękny.
Zapadnę się w stosy poduszek
w pokoju bez okien i drzwi,
będę jak maleńki okruszek,
który w bezkresie śni
niedokończone, dawne sny.
I zapomnę o świecie, on o mnie,
nieznani sobie nawzajem będziemy
żyć, a jedyne będzie pragnienie,
że już nigdy się nie odnajdziemy
i nie rozdrapiemy starych ran.
Ty o mnie też zapomnisz,
bo może nie pamiętałeś nigdy,
i już mnie nawet nie wspomnisz
lecz też nie wyrządzisz krzywdy
gdy w końcu znajdę się tam.
Komentarze (1)
Tyle się czyta o bardziej drastycznej ucieczce, że
miło powitać "radosne" rozwiązanie problemu.