Pierwsza miłość
Kiedy wyrzekłeś owe słowa,
które najwięcej z wszystkich znaczą,
to nie umiałam się zachować,
w ogromną wpadłam konsternację.
Wydałam z siebie głupi chichot,
próbując pokryć nim zmieszanie
i choć lubiłam cię jak licho,
to przyznać się nie byłam w stanie.
A gdy jechałam nad jeziora,
(zapomnieć tego jest nie sposób)
pszenica na rozległych polach
była w kolorze twoich włosów.
Choć nasze drogi się rozeszły,
osobno mija każdy roczek,
wciąż przechowuję w swej pamięci
najpierwsze z moich zauroczeń.
Komentarze (37)
Pierwsza miłość zalega długo w pamięci...ładnie ją
opisałaś:)
Piękna miłość, świetnie namalowana.Pozdrawiam, +
niewinne pierwsze zauroczenie ...zostało w pamieci
...
pozdrawiam;-)))))
"i choć lubiłam cię jak licho,
to przyznać się nie byłam w stanie". - ot to takie
niewinne. Pozdrawiam
"Wydałam z siebie głupi chichot"...czytajac to zdanie
tez sie zachichotalam:)))
Sliczny wierszyk:)
Wiarygodnie opisane objawy pierwszego zauroczenia (z
głupim chichotem włącznie) :)
Pozdrawiam :) Miłego :)
Moją pierwszą miłością był mój ''mąż'' więc się nie
wypowiadamale wierszyk śliczny...;-)