Piesek i kupa
Patrzę przez okno,
a na trawniku,
jakiś pies robi kupę , i siku.
Właściciel owszem,
stał obok pieska,
mnie zalewała już krew niebieska.
Czemu niebieska,
tak dla wrażenia,
szlachectwo w sobie trzeba doceniać.
Wracam do pieska...,
ten zrobił swoje,
wąchając dzieło z dziwnym spokojem.
Właściciel ślepy,
a może głupek,
nie widział pieska jak robił kupę.
Jeszcze poklepał,
po zadzie drania,
zmuszając pieska do pobiegania.
Mnie wówczas wściekłość,
chwyciła równa,
i krzyczę z piętra, pozbieraj ..... .
A ten do góry,
zadarł część głowy,
prostując sprośnie palec środkowy.
Szczęka w parapet,
walnęła z hukiem,
wyszło, że jestem, namolnym tłukiem.
Nie ten na dole,
właściciel pieska...
znowu chce zalać mnie krew niebieska.
Komentarze (7)
no tak ...niestety właściciele psów nie dbają o
otoczenie i skwery na którym każdego dnia
spacerują...a to ci kupaaaaaa az wstyd....brawo za
pomysł...
Torebka i szufelka - tak ma być..Ale co zrobić, jak u
nas nawet sam prezydent miasta przyznaje, że nie
zbiera i bez kagańca i obroży chodzi.. M.
To masz ciekawe zainteresowania, obserwacja procesu
defekacji czworonoga...
Tu się przyłączę, obaśmy - tłuki... problem rozwiąże,
zakup - Bazooki... ;)
Przyznam się, że patrzę przez palce na ten
problem...super wiersz
Pamiętajmy by nigdy nie winić pieska to właściciele są
winni a wierszyk jest świetny pozdrawiam.
:-)))) obśmiałam się :-) a co do problemu kupy...
hmmm... to jest chyba w naszym kochanym kraju, problem
nie do rozwiązania ;-)