Pieszczotliwie
Spytałam kiedyś męża
(a co – niech mózg wytęża),
czemu we wspólnym życiu
nie byłam jego kicią
albo chociażby myszką,
pieseczkiem, jakąś rybką,
czy też innym zwierzakiem?
Wszak tak, a nie inaczej,
ludzie do siebie mówią,
gdy bardziej się polubią.
Po czym przeszłam do żądań:
niech w tył się nie ogląda,
lecz na obecną chwilę
musi mi nadać imię;
mniej więcej w takiej formie,
bo jeśli nie, to koniec.
On myślał moment tylko
i rzekł - okej, ty żmijko.
Komentarze (56)
HeHe! więc mówisz Krzemanko ..chciałaś to masz..
,,żmijka,, bardzo fajnie,nie oklepane ,u małej to i
jadu nie ma.Fajowo wyłuskałaś.Pozdrawiam:)
ubawiłam się ,dziękuję za poprawę humoru Pozdrawiam
serdecznie :)
Ładnie Krzemanko. Pozdrawiam serdecznie
Bystry facet z tego męża :)
Fajny wiersz :) z humorem
Dziękuję za przeczytanie wierszyka, komentarze i
wyłapanie literówki.
Miłej soboty wszystkim.
Dziękuję za przeczytanie wierszyka, komentarze i
wyłapanie literówki.
Miłej soboty wszystkim.
hehe i po co naciskałaś :)
mniej* więcej
Mój mąż, ani ja, nie mamy imion zwierzątek. Nie
cierpię kotków, misiów króliczków etc. ale żmijka
spodobała mi się bardzo :))))))))Pozdrawiam :)
widać dobrze Ciebie zna :)
Gratuluję poczucia humoru :)
Ot, takie życie. Pozdrawiam serdecznie