z piętnem niebytu...
nurzam się w niebycie
zanurzona po kolana
po pas, po szyję
niknę coraz szybciej
ciemność spazmem
tłumi mój oddech
deszcz nieistnienia
spływa po moich włosach
napełnię nim swoje dłonie
ugaszę wewnętrzny żar
i zniknę, by nie pozostał
żaden ślad po mnie
autor
lara
Dodano: 2005-07-06 14:21:45
Ten wiersz przeczytano 457 razy
Oddanych głosów: 44
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Pomijając kwestie - "Co to robi teraz na Topie?", od
tytułu/pierwszego wersu, aż do końca banał, patos,
wtórność i przepoetyzowanie. Od "niebytu", przez
"spazmy ciemności" i "deszcz nieistnienia", aż do
"wewnętrznego żaru" i "nie pozostawieniu żadnego
śladu" - (wtórny) koszmar. Autorka nie wiedząc chyba
"co" napisała wybrała typ: "bez rymów", a rymy tu
(niestety) są (niebycie - szybciej, dłonie - po mnie).
lara skopiowała sposób pana nico i także zbiera
(anonimowe! anonimowe!) punkty... Ją też nominują, jak
nico, do Nobla gdy już zdobędzie złote piórko...