Pijany Łowicz
Jutrzejsze butelki są już puste
Nie jestem w nałogu i nie jestem pijany
Tak tylko działa na mnie wieczór
Wtedy chodnik jest wyjątkowo nie równy
Kościół jest jasny jak nigdy
Dookoła ludzie wychodzą ze swoich nor
By przytrzymać ściany
Żadne miasto nie świeci tak jak moje
Żadne nie jest tak zmęczone
Żadne nie jest tak bardzo szczęśliwe
A ja zupełnie obojętny
Przeciskam się między ścianami
Przedzieram przez drzwi
Szukając złotej klamki
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.