Pijany Łukasz
...oj Łukasz, Łukasz...;)...
Włosy zlepione,
oczy przekrwione...
Z baru wyjścia szukasz,
o stoły i krzesła się potykasz,
chodzisz od ściany do ściany.
Z drogi! Idzie Łukasz pijany!
Dociera do drzwi,
szarpie sie i
klnie- nie może wyjść.
Każdy boi się na ratunek mu przyjść.
Łukaszku, drzwi trzeba otworzyć!
Krzyczysz, że chciałbyś wino rozmnożyć
ale takie cuda kochana dziecino,
by móc rozmnożyć wino
się nie zdarzają. Szkoda...
Pozostaje tylko woda...
Idziesz ulicą, śpiewasz,
krzyczysz, że wciąż mało masz,
choć ledwo na nogach się trzymasz.
Szukasz swego domu
ale nie powiesz nikomu,
by ci pomógł.
Do domu jakiegoś wchodzisz,
nieprzytomnym wzrokiem wodzisz.
Sprawdzasz czy to aby twój.
Udało ci się, to twój dom.
Dokładnie się rozglądasz,
o wszystko się potykasz.
Uff...nie ma taty, nie ma siostry ani
dziadka
ale...mama
siedzi przed TV sama.
Musisz szybko po kryjomu
dostać się do swego pokoju.
Tylko schody, wyrko, sen
a jutro przyjdzie paskudny ten
kac.
Główka będzie cię bolała,
pijaczyna będzie heftowała,
przeklinała będzie czas,
gdy poznała wina smak.
Między łóżkiem a łazienką będziesz jutro
żyć.
No i po co było pić??
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.