Pijawka
Ciałem zaspokoiłeś ciało
teraz spijasz moją krew
Ciągle Ci za mało tej słodyczy
w której serce karmi jad
Nie umiałeś dotknąć sedna duszy
więc wybrałeś rubinowy szlak
Upuszczając bez opamiętania
pokarm z moich ran
wtłaczasz w siebie
ten śmiertelny tran
Pij powoli ile zechcesz
Bardzo proszę pij
aż Ci wyjdą bokiem
przeciwciała moich dni
autor
white shrew
Dodano: 2005-05-16 15:13:15
Ten wiersz przeczytano 689 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.