Pióro w perzu
w pustych wagonach
myśli zamknięte
zepchnięte
na mroczną bocznicę czasu
wyobraźnia rdzą przeżarta
aż do wątroby
z plecakiem
za nowym horyzontem znikła
bawi się
układaniem figur w przestrzeni
z brzuchami wypchanymi
nie tłoczą się
litery błękitem
na pożółkłe strony
perz i paproć
porasta ich wilgotną przestrzeń
po niedzielnych dzwonach
radosny ogrodnik
od zgniłej zieleni oddziela
czerwień kwiatu
dwa lwy skamieniałe
przy bramie
kot jak smoła
grzbiet gnie na jej owalu
podmuch w sukni szkarłatnej
rozściela mchowe łoża
spoczynku na nich nie zazna
wyobraźnia zmęczona
łza błękitem kapnie
ze złotej stalówki na papier.
Komentarze (4)
Bez komentarza.Zostawiam głos i pozdrowienia.
tekst ciekawy i głęboki...pozdrawiam
ładny, głęboki wiersz. pozdrawiam ciepło :)
ciekawy i niebanalny pełen niesamowitych metafor....