Płacz i krzyk nawołujący do...
Otwarte okno…
Szum olbrzymich drzew
Śpiew przecudnych latających istot
Do pokoju wpada chłodny, a zarazem
przyjemny i chłodzący moje ciało powiew
wiatru.
Do moich uszu trafia głos odzywającego się
nieba.
Wsłuchując się pojęłam, że jest to
najcudowniejszy dźwięk dla moich uszu.
Coś przerażającego, ale pozwalającego tego
słuchać bez strachu.
Niebo staje się ciemne.
Już pojedyncze krople spadają na ulice.
Coraz bardziej nasila się wiatr.
Grzmoty staja się głośniejsze,
ale nadal tak dla mnie przyjazne.
Błysk z nieba rozświetla mój pokój.
Na moment deszcz ustaje,
aby za chwilę mógł spaść grad.
Nastaje cisza…
Przeraźliwy spokój.
I znów niebiosa się odzywają.
Grzmoty słychać w niesamowitym
natężeniu.
Szare niebo,
jeszcze bardziej szarawe i ciemne
chmury.
Niebo płacze.
Krzyczy.
Nawołuje do refleksji…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.